Czyszczenie filtra - zalewanie.
: pt lut 23, 2018 11:42 pm
Przyszedł czas na czyszczenie jednego z filtrów.
I tak sobie pomyślałem, ze zrobię małą fotolerację z tego, a nóż się komuś przyda.
Zdaje sobie sprawę z tego, że dla wielu z Was jest to rzecz bardzo prosta i nie ma co się na ten temat rozpisywać,
ale jeżeli chociaż jednej osobie to pomoże, to znaczy, że warto.
Przepływ wody jakoś nie zmalał, ale mimo wszystko stwierdziłem, że czas go umyć.
A czemu, ano temu, że patrząc na roślinki znajdujące się przy wylocie, stwierdziłem, że już czas do niego zajrzeć.
Przy okazji zmieniłem miejsce podwójnych zaworów na wężu. Miałem je za szafką co nie ułatwiało zadania, obecnie założyłem je zaraz za filtrem, tak aby były w szafce.
Po kolei.
Jak widać mam na wylocie z filtra zamontowany atomizer narurowy.
Od razu mała uwaga - nie próbujmy zdejmować wężyka od CO2 z atomizera, czemu - po prostu te trzpienie na których on siedzi lubią się łamać,
już raz to mi się zdarzyło, więc nauczony doświadczeniem już tego nie robię.
Na początek wyłączamy filtr z prądu.
Zamykamy zawory - są za szafką, więc musicie mi uwierzyć na słowo.
filtr wyjęty, wężyk od CO2 odłączyłem od szybkozłączki.
Przenosimy się do łazienki i kontynuujemy "operację"
Zamykamy zawory na filtrze, możemy to zrobić od razu po wyłączeniu filtra,
Ale ponieważ mam podwójne zawory, mogłem ich nie zamykać.
Następnie uwalniamy węże od głowicy razem z zaworem odcinającym.
Odpinamy zatrzaski - pomimo tego, że to porządny filtr - chodzi mi o jakość plastików - róbmy to w miarę delikatnie
Podnosimy głowicę
I ukazuje nam się - po prostu syf, przez duże "S"
Na pierwszy ogień do czyszczenia idzie głowica
Mamy tutaj klapkę - zamknięcie - wirnika
Przekręcamy ją w lewo i zdejmujemy
W ten sposób dostaliśmy się do wirnika
Wyjmujemy go
Trzeba uważać aby nie zgubić gumek znajdujących się na końcach ośki
Od razu też zdejmujemy uszczelkę
jest ona dosyć ważna, zapobiega przedostawaniu się nieoczyszczonej, nie przefiltrowanej wody do wylotu
Komplet wyciorków przygotowany, przechodzimy do mycia
Głowica umyta
Zdejmujemy gumki i wyjmujemy ośkę
Ostroznie myjemy wirnik, ośkę i gumki
Wszystko czyste, przechodzimy do składania.
Są dwie szkoły składania,
pierwsza - składamy całość i umieszczamy w komorze wirnika
Druga szkoła składania.
Zakładamy gumkę na ośkę, umieszczamy to w komorze wirnika, zakładamy wirnik, a następnie drugą gumkę.
Zakładamy klapkę i przekręcamy w prawo do momentu, aż usłyszymy, poczujemy, ze się domknęło
Czas na tą brudniejszą robotę
Wyjmujemy gąbki i myju, myju, myju....
Jak pewnie zauważyliście ja to myje pod bieżącą wodą
Pewnie wielu z Was w tym momencie się zastanowi czumu pod bieżącą wodą, przecież wszystkie wkłady powinno się myć - płukać - w wodzie z akwarium.
Owszem, ale....
Ja mam w dużych akwariach po dwa filtry, więc wypłukanie jednego do czysta nic nie spowoduje,
po za tym, akwarium już ma kilka lat i większość bakterii - jak Wszyscy pewnie wiedzą - znajduje się w podłożu.
Więc naprawdę nie ma się co bawić z wodą z akwarium.
Co innego gdyby akwarium miało dwa, trzy miesiące.
Na wierzchu górnego kosza mam fizelinę, jej nigdy nie myję, po prostu ją wyrzucam i wkładam nową
Wszystko umyte, czyściutkie, chociaż nie pachnące.
Możemy składać nasze kosze z mediami.
Jak widać kosze są dwa, na spodzie każdego jest jakieś tam medium, a na wierzchu gąbka, dokładnie mówiąc po dwie gąbki.
Dla mnie ważniejsza jest gradacja - gęstość - gąbek.
Do dolnego kosza wkładam najpierw najrzadszą gąbkę, czyli o najmniejszej gradacji, na nią kładę gąbkę o większej gradacji - gęstszą.
Górny kosz, na spodzie też media, na wierzch gąbka jeszcze gęstsza, następnie najgęstsza, czyli o największej gradacji i fizelina.
Fizelinę przycinamy z lekkim naddatkiem,
Wkładamy do kosza, robimy otwór po prostu rozrywając ją delikatnie, upychamy przy brzegach i gotowe
Ważne i chyba oczywiste jest to, aby górny kosz umieścić tak samo jak dolny, chodzi oczywiście o otwór w koszach
Nie zapomnijmy o uszczelce
Zakładamy głowicę, również pamiętając aby rurka z niej wystająca znalazła się w otworze, a dokładniej mówiąc, w uszczelce
Tylko, zanim założymy głowicę trzeba ją nasmarować.
Co odważniejsi mogą ten krok pominąć, ale....
Po pierwsze - dbamy w ten sposób o uszczelkę,
po drugie - śpimy spokojnie.
Ja do tego celu używam wazeliny z apteki.
Oczywiście można użyć innych środków, chociażby CX80
Nasmarowane więc dociskamy głowicę i zamykamy zatrzaskami
Ja to robię zawsze w takiej kolejności
Smarujemy też zawór odcinający
Umieszczamy go w głowicy
Dociskamy zapadkę i gotowe.
Nasz filtr jest gotowy do użytku
Jak pewnie wiele osób zauważyło do filtra w ogóle nie wlewałem wody.
Ale wiecie jak to jest, dźwigać napełniony filtr po schodach....
No dobra, a tak poważnie - w ten sposób jest go łatwiej uruchomić.
Ten model nie posiada pompki ułatwiającej zalewanie filtra, ale nawet w filtrze który ją posiada - to i tak jej nie używam.
Teraz spróbuje napisać jak ja to robię.
Zawory już założone bliżej filtra, tym samym musiałem wyjąć zasys i deszczownicę.
Więc węże mamy zupełnie puste - bez wody - czyli tak jak byśmy podłączali nowy filtr.
Podłączamy wlot do filtra przy pomocy zaworów.
Drugi zawór jest od strony filtra zamknięty, od strony deszczownicy otwarty - i tak tam nie ma wody.
Otwieramy zawory na filtrze - warto o tym pamiętać, na WDA Kolega mnie chciał sprawdzić czy dam radę zassać wodę przy zamkniętym zaworze,
no cóż, przynajmniej było wesoło - i zasysamy, ja to robię po prostu ustami - ale może ktoś ma lepszy sposób - i woda zaczyna nam się wlewać do filtra. Czekamy aż się napełni i woda pokaże nam się wężu wylotowym. Gdy już się pokaże zamykamy zawór, skręcamy go i uruchamiamy filtr.
Zawsze na początku troszkę syfku z deszczownicy nam poleci, nie należy z tego powodu rwać włosów z głowy.
Napisana przeze mnie instrukcja dotyczyła filtra Eheim 2224, ale myślę, że spokojnie można ją wykorzystać przy myciu i uruchamianiu innych filtrów.
I tak sobie pomyślałem, ze zrobię małą fotolerację z tego, a nóż się komuś przyda.
Zdaje sobie sprawę z tego, że dla wielu z Was jest to rzecz bardzo prosta i nie ma co się na ten temat rozpisywać,
ale jeżeli chociaż jednej osobie to pomoże, to znaczy, że warto.
Przepływ wody jakoś nie zmalał, ale mimo wszystko stwierdziłem, że czas go umyć.
A czemu, ano temu, że patrząc na roślinki znajdujące się przy wylocie, stwierdziłem, że już czas do niego zajrzeć.
Przy okazji zmieniłem miejsce podwójnych zaworów na wężu. Miałem je za szafką co nie ułatwiało zadania, obecnie założyłem je zaraz za filtrem, tak aby były w szafce.
Po kolei.
Jak widać mam na wylocie z filtra zamontowany atomizer narurowy.
Od razu mała uwaga - nie próbujmy zdejmować wężyka od CO2 z atomizera, czemu - po prostu te trzpienie na których on siedzi lubią się łamać,
już raz to mi się zdarzyło, więc nauczony doświadczeniem już tego nie robię.
Na początek wyłączamy filtr z prądu.
Zamykamy zawory - są za szafką, więc musicie mi uwierzyć na słowo.
filtr wyjęty, wężyk od CO2 odłączyłem od szybkozłączki.
Przenosimy się do łazienki i kontynuujemy "operację"
Zamykamy zawory na filtrze, możemy to zrobić od razu po wyłączeniu filtra,
Ale ponieważ mam podwójne zawory, mogłem ich nie zamykać.
Następnie uwalniamy węże od głowicy razem z zaworem odcinającym.
Odpinamy zatrzaski - pomimo tego, że to porządny filtr - chodzi mi o jakość plastików - róbmy to w miarę delikatnie
Podnosimy głowicę
I ukazuje nam się - po prostu syf, przez duże "S"
Na pierwszy ogień do czyszczenia idzie głowica
Mamy tutaj klapkę - zamknięcie - wirnika
Przekręcamy ją w lewo i zdejmujemy
W ten sposób dostaliśmy się do wirnika
Wyjmujemy go
Trzeba uważać aby nie zgubić gumek znajdujących się na końcach ośki
Od razu też zdejmujemy uszczelkę
jest ona dosyć ważna, zapobiega przedostawaniu się nieoczyszczonej, nie przefiltrowanej wody do wylotu
Komplet wyciorków przygotowany, przechodzimy do mycia
Głowica umyta
Zdejmujemy gumki i wyjmujemy ośkę
Ostroznie myjemy wirnik, ośkę i gumki
Wszystko czyste, przechodzimy do składania.
Są dwie szkoły składania,
pierwsza - składamy całość i umieszczamy w komorze wirnika
Druga szkoła składania.
Zakładamy gumkę na ośkę, umieszczamy to w komorze wirnika, zakładamy wirnik, a następnie drugą gumkę.
Zakładamy klapkę i przekręcamy w prawo do momentu, aż usłyszymy, poczujemy, ze się domknęło
Czas na tą brudniejszą robotę
Wyjmujemy gąbki i myju, myju, myju....
Jak pewnie zauważyliście ja to myje pod bieżącą wodą
Pewnie wielu z Was w tym momencie się zastanowi czumu pod bieżącą wodą, przecież wszystkie wkłady powinno się myć - płukać - w wodzie z akwarium.
Owszem, ale....
Ja mam w dużych akwariach po dwa filtry, więc wypłukanie jednego do czysta nic nie spowoduje,
po za tym, akwarium już ma kilka lat i większość bakterii - jak Wszyscy pewnie wiedzą - znajduje się w podłożu.
Więc naprawdę nie ma się co bawić z wodą z akwarium.
Co innego gdyby akwarium miało dwa, trzy miesiące.
Na wierzchu górnego kosza mam fizelinę, jej nigdy nie myję, po prostu ją wyrzucam i wkładam nową
Wszystko umyte, czyściutkie, chociaż nie pachnące.
Możemy składać nasze kosze z mediami.
Jak widać kosze są dwa, na spodzie każdego jest jakieś tam medium, a na wierzchu gąbka, dokładnie mówiąc po dwie gąbki.
Dla mnie ważniejsza jest gradacja - gęstość - gąbek.
Do dolnego kosza wkładam najpierw najrzadszą gąbkę, czyli o najmniejszej gradacji, na nią kładę gąbkę o większej gradacji - gęstszą.
Górny kosz, na spodzie też media, na wierzch gąbka jeszcze gęstsza, następnie najgęstsza, czyli o największej gradacji i fizelina.
Fizelinę przycinamy z lekkim naddatkiem,
Wkładamy do kosza, robimy otwór po prostu rozrywając ją delikatnie, upychamy przy brzegach i gotowe
Ważne i chyba oczywiste jest to, aby górny kosz umieścić tak samo jak dolny, chodzi oczywiście o otwór w koszach
Nie zapomnijmy o uszczelce
Zakładamy głowicę, również pamiętając aby rurka z niej wystająca znalazła się w otworze, a dokładniej mówiąc, w uszczelce
Tylko, zanim założymy głowicę trzeba ją nasmarować.
Co odważniejsi mogą ten krok pominąć, ale....
Po pierwsze - dbamy w ten sposób o uszczelkę,
po drugie - śpimy spokojnie.
Ja do tego celu używam wazeliny z apteki.
Oczywiście można użyć innych środków, chociażby CX80
Nasmarowane więc dociskamy głowicę i zamykamy zatrzaskami
Ja to robię zawsze w takiej kolejności
Smarujemy też zawór odcinający
Umieszczamy go w głowicy
Dociskamy zapadkę i gotowe.
Nasz filtr jest gotowy do użytku
Jak pewnie wiele osób zauważyło do filtra w ogóle nie wlewałem wody.
Ale wiecie jak to jest, dźwigać napełniony filtr po schodach....
No dobra, a tak poważnie - w ten sposób jest go łatwiej uruchomić.
Ten model nie posiada pompki ułatwiającej zalewanie filtra, ale nawet w filtrze który ją posiada - to i tak jej nie używam.
Teraz spróbuje napisać jak ja to robię.
Zawory już założone bliżej filtra, tym samym musiałem wyjąć zasys i deszczownicę.
Więc węże mamy zupełnie puste - bez wody - czyli tak jak byśmy podłączali nowy filtr.
Podłączamy wlot do filtra przy pomocy zaworów.
Drugi zawór jest od strony filtra zamknięty, od strony deszczownicy otwarty - i tak tam nie ma wody.
Otwieramy zawory na filtrze - warto o tym pamiętać, na WDA Kolega mnie chciał sprawdzić czy dam radę zassać wodę przy zamkniętym zaworze,
no cóż, przynajmniej było wesoło - i zasysamy, ja to robię po prostu ustami - ale może ktoś ma lepszy sposób - i woda zaczyna nam się wlewać do filtra. Czekamy aż się napełni i woda pokaże nam się wężu wylotowym. Gdy już się pokaże zamykamy zawór, skręcamy go i uruchamiamy filtr.
Zawsze na początku troszkę syfku z deszczownicy nam poleci, nie należy z tego powodu rwać włosów z głowy.
Napisana przeze mnie instrukcja dotyczyła filtra Eheim 2224, ale myślę, że spokojnie można ją wykorzystać przy myciu i uruchamianiu innych filtrów.