Honor i zasady a życie
: wt sie 08, 2017 3:20 pm
Ostatni post z poprzedniej strony:
Podsumowanie jest proste - tak się nie robi.Ostatni post z poprzedniej strony:
Podsumowanie jest proste - tak się nie robi.znalazłem ten post z 375 l ,to były czasyDodano po przerwie do tego postu:
choć mogło tak być bo jak się wylogowałem to nie weszło mi jak chciałem ponownie link uruchomić.mariom222 pisze: chyba że jesteś zalogowany na olx i wyświetliły Ci się swoje własne
to by wyjaśniało ten post
Nie lubię być niesłusznie napadany A tak to odebrałem.Dodano po przerwie do tego postu:
Czasami po uszach trzeba oberwać nawet za niewinnośćmariom222 pisze: niewinnego? ja tu się czuję jak przed sądem ostatecznym
a niby CO miał byś TY załatwić ?mariom222 pisze: oddającego trzeba by oczyścić z wszelkich zarzutów bo poprosił mnie żebym sam załatwił sprawę z koleżanką
Zasadniczo nie lubię, ale całkowicie się z Tobą zgadzam . To oddający decyduje co w takiej sytuacji zrobić. Mówi że nie sprzeda, bo zdecydował o oddaniu albo sam informuje o propozycji kupna, osobę chętną na przygarnięcie rzeczy .A zwalił całą odpowiedzialność na tego co chce kupić, na zasadzie - a jak chcesz to se kombinuj, ja stratny nie będę...miro pisze: Oddający jeżeli już zmienił zdanie o takim zamiarze powinien powiadomić Basię, może by przebiła kupującego.
Oddający namieszał w całej tej sytuacji i postąpił nie fer wobec Basi ponieważ co innego deklarował [ ODDAM ] a co innego zrobił [sprzedał ]
AmenDein pisze:Tak mi się przypomniało, jak jedna pani na forum miała zastrzeżenia co do sklepu, który nie chciał jakiegoś gówienka wymienić, chociaż byłoby to fajne i honorowe. Większość rzekła wtedy: bicie piany i psucie komuś reputacji o niewiele warte rzeczy, podstawiona użytkowniczko.
Głupia sytuacja. Cwaniacka. Nie podoba mi się. Z drugiej strony, jeśli tego kogoś naszła jednak refleksja i spostrzegłszy, jak Cię uraził, zaproponował rozwiązanie (odkupienie i oddanie), ale przez "honor i emocje" nie przystałaś na ugodę, to już niepotrzebne publiczne kazanie. Tak czy siak wyjdzie w tej małej grupie, o kogo chodzi i reputacja popsuta przez głupi, nic nie znaczący przedmiot (przecież nie o niego w ogóle chodzi, tylko o zasady, a koleś próbował honorowo wybrnąć finalnie) i epizod, który dał się odkręcić przy dobrych chęciach i życzliwym nastawieniu.
Za często ludzie honor ze skłonnością do pielęgnowania urazy mylą. I za często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.