Mam nadzieję, że i się udało.

Otóż kiedyś o tym słyszałem, nie umiałem sobie tego wytłumaczyć ani nie umiał mi tego wytłumaczyć ostrzegający mnie więc nie do końca wierzyłem.
Jednak przekonałem się już o tym kilka razy na własnej skórze (dzisiaj znowu - o mało nie straciłem obsady).
Chodzi o to, że gdy kończy się gaz w butli CO2 to z niezrozumiałej dla mnie przyczyny zaczyna lecieć wielokrotnie szybciej niż przy normalnym stanie. Pracuje powiedzmy przez dwa miesiące przy niezmienianych ustawieniach zaworu, reduktora i w ogóle całego zestawu. Leci tak sobie powiedzmy z prędkością dwóch bąbelek na sekundę. I nagle pewnego dnia, gdy gaz zaczyna się kończyć zaczyna lecieć z prędkością taką, że nawet nie nadążam liczyć bąbelków.
Co gorsza nie jest tak, że powiedzmy na początku po naładowaniu jest 40 barów i potem z biegiem czasu stopniowo ubywa - czyli widzę, że np spadło do 30 barów, tydzień później 20 i tak powoli np kilka barów na tydzień. Wtedy byłoby łatwiej bo spodziewałbym się końca.
Nie ... tu powiedzmy jest przez 2 miesiące 40 barów, potem wskazówka trochę spadnie ale minimalnie, znowu jakiś czas tak sobie stoi powiedzmy na 35 .. a potem nagle dwa trzy dni i spada prawie do zera a w krytycznym momencie w 1 dzień prawie cały pozostały gaz potrafi wylecieć.
Już kolejny raz o mało nie straciłem obsady przez to dziwne zjawisko. Wystarczyłoby aby to się przytrafiło dwa dni temu (gdy byłem na dyżurze 24 godzinnym) a nie dzisiaj i miałbym po rybach


Czy też coś takiego obserwujecie?
Czy ktoś potrafi to wytłumaczyć?
Jak się przed tym zabezpieczyć?