R.I.P. Jonek

[falco]

Przed chwilą wyłowiłem Jonka (od jakiegoś czasu zwanego Lechem), mojego Glonojada, którego hodowałem... kilkanaście (a może i blisko 20!?) lat. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie dokładnej daty, ale na pewno zawitał u mnie jako dzieciak przed... 2000r.

O czym informują pogrążeni w smutku żona (przyłapana na... konsumowaniu*) i niezliczona ilość dzieciaków, które rozpłynęły się po innych baniaczkach.
2 całkiem spore latorośle jeszcze u mnie zostały i dorastają wśród korzeni Anubiasa...

Jedno z ostatnich zdjęć:

Kliknij obrazek, aby powiększyć


* A może tzw. ostatnim pocałunku...?

[misha]

[']

[Lech-u]

Pożegnaliśmy Lecha minutą ciszy...
Kazdy jak właśnie przeczyta powyższy wpis.

Wysłane z mojego świata.
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u

[pkucaba]

Jonku płyń w spokoju...

[Archonus]

O ja Jakbym musial sie pozegnac z moja Blyskawica to bym sie zaplakal

Wspolczuje serio

[Christo]

Z jednej strony przykre , z drugiej dobrze że ryba odchodzi z powodu zużycia biologicznego, a nie niefachowości właściciela.

[pkucaba]

Z jednej strony przykre , z drugiej dobrze że ryba odchodzi z powodu zużycia biologicznego, a nie niefachowości właściciela.

Święta racja Christo,

[falco]

Dziękuję.
Teraz sobie uświadomiłem, że to była ryba, która najdłużej pływała i rozkwitała w moich baniaczkach. Awansując kolejno z 60 do 100 i docelowo 240.
Partnerka Jonka ma u mnie dożywotnią emeryturkę, chyba, że znajdę równie komfortowe warunki, zwłaszcza, że... teraz Ona przejęła pałeczkę. Nowego samca nie będę wprowadzał.