Więcej roślin, lecz to nadal może połowa, bo jeszcze zostały kuchenne i z klatki schodowej.
Kwitną razem wszystkie falusie, które miały zakwitnąć. Służą im kąpiele w wieczornym słąku:
Zaczynają łaskawie kwić sępolie (kolejno Rob's Vanilla, Flashy Trail i nieśmiało Pink Mint). Wszystko super, lecz nikczemne mszyce upodobały sobie mojego pupila Roberta i nie mam pomysłu, jak to pozdejmować z pączków, na których sadowią się szczególnie. Ani opryskać, ani zeskrobać.
Fajna paprota z obleśnym kłączem, peperomia, asparagus kumpel zimorodka.
Roślinka, którą wielce poważam, ale nigdy nie udało mi się zidentyfikować (może ktoś zna).
Tu rzut ogólny na lepiej doświetloną ścianę mojego bunkra. Bystre oko znawcy rozpozna monsterę, syngonium, kawałek draceny, nienasycony dzbanecznik, trzykrotkę, paprotkową półeczkę i zmęczoną życię, zarobioną Misieję. Może nawet fragment mojego komputera i kalendarz, który jest szczęśliwy i czasu od maja nie nalicza.
Nienasycony i odrażający dzbanecznik z bliska. Jest to prawdopodobnie wersja na szczury i chomiki. Na wszelki wypadek nie wsadzam do środka rąk.
A teraz jeszcze tylko balkon, a na nim moje ulubione rudbekie i aksamitki (tak, jestem fanem pomarańczowego koloru, kiedy nikt nie patrzy). Kupiłem sobie także osę pod kolor.
Tu Dzidka korzysta z jedynej okazji, żeby napić się wody. Spija z posadzki każdą kroplę, która uronię podczas podlewania. Włosy takie ma, bo takie ma, bo na pewno od niedoborów wody.
P.S. Tak, mam pozłacane zwierciadło z jednorożcem i p-gazem.
P.S.2. Tak, mam atrapę gila, ćwierkającą, kiedy cokolwiek się porusza w zasięgu 5 metrów, ale jest wyłączona.
P.S.3. Tak, mam atrapę Dzidki, kupioną na helołinowej wyprzedaży.
P.S.4. Wiem, że chaos, że mieszkam jak dziewczyna, ale trochę bibelotów nikogo jeszcze nie zabiło, a rolety bambusowe może i nic nie dają, ale mają fajne sznurki.
P.S.5. Wiem, że Misia i Dzidka wyglądają nieświeżo, ale słowo honoru - Misieja była kąpana i czesana przedwczoraj, a Dzidka ma tak z włosami przez okrągły rok.