Ta orchidea siedzi u mnie w ziemi już co najmniej cztery lata i kwitnie regularnie, co przynajmniej raz w roku, bywa że dwa. To coś na liściach ma od około roku - tzn. miała gorsze, zwłaszcza na starych liściach, a teraz nowy liść wyrósł i jakoś go nie atakuje.
Podlewam rzadko, wodą z prysznica, żadną tam odstaną czy deszczówką (chociaż bywało, że podlewałam wodą z akwarium, zawsze to jakieś użyźnienie
). Pozwalam ziemi wyschnąć na pieprz. Ale gdy ma pączki, musi potrzebować nieco więcej podlewania (moim laickim zdaniem) - chociaż oczywiście też pozwalam wyschnąć ziemi, ale utrzymuję tą suchość przez krótszy czas. Stoi w miejscu widnym, latem ma odrobinę zachodzącego słońca. Zimą faktycznie mogło być tam trochę za ciemno. Oraz być może nie lubi nagłych mroźnych przeciągów, a na takie była narażona tak jak każda roślinka u mnie - jestem maniaczką przeciągów. Zimą solidny przeciąg musi pohulać przynajmniej trzy razy dziennie. ;P
Lol, nie wiedziałam, że one w naturze rosną na gałęziach drzew. Musi to fajnie wyglądać. ^^ Ale skąd czerpią wartości? Wodę to pewnie łapią jak pada deszcz tropikalny, ale różne minerały itp.?... Może to jakieś półpasożyty, jak jemioła? (Curde, muszę poczytać o nich trochę w Googlach, jak tylko się dowiem*)
A jak już się orchideę wsadzi do przezroczystej doniczki z korą, to też chyba trzeba zasilać jakąś odżywką - no bo jakie wartości może wyciągnąć z kory i wody?... Toż to ubóstwo kompletne. *o*
Na razie nie będę jej ruszać. Przeżyła parę lat, przeżyje jeszcze ze dwa miesiące. Kwiaty potrafią się utrzymywać aż tak długo.
Zresztą mam wrażenie, że nawet jak ją wsadzę do przezroczystej doniczki z korą i mchem (a może i glonami z akwarium, w jednym w kącie rosną mi w słońcu piękne nitki które zwijam i suszę bo mogą się kiedyś do czegoś przydać
), to się nie opanuję i dosypię tam trochę ziemi. Nie wyobrażam sobie nagle przesadzić ją w takie ubóstwo - gwałtowny przeskok z żyznych ziemnych warunków.
*jak tylko się dowiem, od jakiego słowa jest to zdrobnienie "falek". Do tej pory sądziłam, że mam orchideę zwaną też storczykiem, odmianę o małych kwiatkach. ;P
Moja kwitnie na fioletowo. Najbardziej podobają mi się takie białe z wieloma bordowymi plamami. Ale te mają duże kwiaty, a ja wolę takie z małymi.