Moje 102l (nie)szczęścia
: czw sty 11, 2018 8:35 am
Jak już pisałem w dziale powitalnym po bardzo długiej przerwie (związanej głównie z pogarszającą się jakością wody lokalnej), dałem namówić się swoim szkodnikom (11 i 6 lat ) na założenie akwarium. No i stało się - wpadłem
W tym poście załączę parę zdjęć, niestety zdecydowanie nie jest to to co chciałem osiągnąć, na chwilę obecną ani kompozycja, ani dobór roślin mi się nie podoba, więc za wszelkie pomysły i rady, co zrobić/poprawić będę bardzo wdzięczny (oczywiście po za radami - restart).
Na chwile obecną restartu chciałbym uniknąć jest pewna szansa że będę miał komu odstąpić ten zbiornik i zakupiłbym sobie trochę większy.
Ale do rzeczy:
W okolicy 10.11.2017 dokonałem pierwszego zakupu:
Zbiornik panorama 80x35x40, pokrywa aquael z LED 16W 6500K, filtr Aquael ASAP 500, grzałka 150W
12.11.2017
Początek prac, na dno poszedł substrat JBL Aquabasic (opakowanie 1,5 lub 2kg, nie pamiętam już), ana to 12kg żwirku 2-4mm
posadziłem moczarkę, żabienice, anubis nana, altarnenthere rosaefolia, rotala indica
Tyle mi z tego wyszło - trochę pustynia
Niestety tu już strzeliłem pierwszą głupotę która może się zemścić ( a może już się mści a ja szukam przyczyn gdzie indziej, ale o tym potem)
substrat usypałem w miejscach gdzie przewidywałem sadzenie roślin, czyli lewy i prawy tylny róg, trochą z tyłu na środku, ale.... no właśnie substrat usypałem do samej szyby, tak to wygląda teraz z boku
Nie dość że substrat opiera się na szybie to jakoś mi żwirku ubyło i raptem koło 2cm go tam jest
No ale jedziemy z tą historią dalej
nastąpiły kolejne zakupy roślinek w ciągu tygodnia, doszły: hygrophila dwarf, altarnanthere rubra, cryptocoryne nevillii, pogostemon helferii, hygrophila dwraf i dwie gałęzatki
po tygodniu (wiem że za szybko, ale ....) wpuściłem pierwsze rybki 2x danio i 2x gupik tygrysi endlera
Po dwóch tygodniach 23.11.2017 wyglądało to tak:
Wtedy jeszcze mi się w miarę podobało, ale widać już pierwsze glony, okrzemki w ataku na żwirku i pył na szybach, wtedy brałem to na karb świeżego, jeszcze nie dojrzałego akwarium.
W tym momencie chyba strzeliłem kolejną głupotę, nie widziałem najmniejszych oznak rozwoju roślin, a wręcz żabienica zaczęła zamierać (widać taką rdzawą plamkę), zamiast poczekać i uzbroić się w cierpliwość, poczytałem sobie jak to niezbędne są różne nawozy, oświetlenie itd, dokupiłem drugą lampę też LED Aquaela ale tym razem wersję Plant (8000K) również 16W, do tego w sklepie polecono mi lanie potasu i carbo (oczywiście kupiłem, oba z easylife) od tego momentu wystartowałem z początkiem nawożenia, dawałem 9ml potasu na tydzień i 1ml carbo dziennie.
Zabawa trwała nadal, kupowałem dalej:
sprzęt (filtr zewnętrzny Aquael unimax 250),
rośliny: ludwigia red, limnophila sessiflora, echinodorus opacus, cryptocoryne wineberg, lilaeopsis brasiliens
miszkańcy: molinezja, 2x platka, 3x gupiki, zbrojnik weloniasty, samiczka bojownika, 2x otoski
Efekt - zdjęcie z 12.10.2017
No i wtedy zaczęło się.....
prawdopodobnie samiczka bojownika była kupiona chora (chyba choroba bawełniana, czy jakoś tak, w każdym razie wyrosła jej "broda") padła po trzech dniach, jej los podzielił zbrojnik (ulubieniec w domu, więc płacz potężny), a zaraz potem endlerek. Rybki padły w 2 dni, ale zbrojnik prawdopodobnie z braku drewna w zbiorniku.
W dodatku coś wtedy musiało się jeszcze stać gorszego, może ruszyłem dno przy sadzeniu nowych roślin (przy okazji dodałem kapsułki zooleka pod korzenie), może pik azotowy dojrzewającego akwarium (w sumie czas by się zgadał 4-5tydzień od zalania), a może coś jeszcze innego czego nie kojarzę w każdym razie zaczęły mi się panoszyć glony, wszystkie rośliny zostały pokryte najpierw taką watą/mchem który potem stał się taką brązową skorupą na liściach, żwirek też stał się mocno brunatny
Wszystkie rośliny bordowe w zasadzie ginęły w oczach, gubienie liści, rozpuszczające się łodygi, praktycznie nic już się nie ostało
Za to sessiflora rozrasta się jak oszalała, przycinam ją co tydzień a ona i tak pnie się do góry i zasłania połowę światła
Obecnie, zdjęcia z wczoraj, wygląda to tak (tragicznie)
i parę zbliżeń:
lilaeopsis brsilien to już mi raczej trawnika nie zrobi.... ale w tym to akurat rybki dużo pomogły, chyba za drobno porozdzielałem sadzonki i ciągłe mi wyskubywały je ze żwirku
Liście kryptkoryny nevilli zaczynają chyba zamierać, a może to tez brunatnica na nich się panoszy.
Na starszych liściach sessiflory widać że całe pokryte są tym takim brunatnym osadem (nie wiem czy to brunatnice czy inne glony tyle że już martwe).
Na liściach kryptokoryny wineberg widać zielone plamki( to chyba sinice), tych plamek/kropek nie brakuje również na szybach, mimo że tydzień w tydzień staram się sumiennie je czyścić.
Anubias nana był cały brązowy, ale wyszorowałem go przy okazji ostatniej podmiany wody.
A tu hodowla zielenic i brunatnic?
Od ~20.12 mam testy zooleka, wyniki mówią że akwarium dojrzało NO2, NH3/NH4 w zasadzie nie wykrywalne, NO3 15-20
o KH/GH pisałem już w innym wątku, ale ku pamięci KH 10-12, GH 22
PH w zasadzie stabilne ale wysokie, zależy którego testu użyje, w skali 4-9 wychodzi mi 7,5 w kierunku na 8, w skali 6-8 raczej 7,8 a nawet 8
Pierwsze testy pokazały mi zero żelaza i fosforu, od 23.12 podaje zelazo (blueline) 1click (1ml?) na dzień, kolejne pomiary pokazują już jego wzrost, ostatnio (w sobotę) było 0,25 z lekkim plusem, od 10 dni podaje też fosfor (też blueline) ostatni pomiar 0,25, ale ponieważ fosfor skoczył z zera na 0,25 po dwóch dniach podawania, zmniejszyłem jego dawkowanie i teraz daje co drugi dzień.
Podsumowując moje nawożenie obecnie wygląda następująco:
codziennie: carbo (1,5ml), potas (1ml), zelazo (1ml)
co drugi dzień: fosfor (1ml)
Najbliższe plany to zacząć stosować do podmiany RO (podmiana co tydzień ~20L, więc planuje podmieniać od soboty mieszanką 50/50 z kranówką)
Myślę też intensywnie o zestawie CO2, tylko cz przy takiej twardości, a co za tym idzie mizernej jego rozpuszczalności w wodzie, cos mi to w ogóle da?
Więcej grzechów nie pamiętam, obiecuje poprawę na przyszłość
Wdzięczny będę za wszelkie podpowiedzi, zarówno co do sugestii odnośnie dalszej walki z glonami jak i zmian w samej aranżacji zbiornika
W tym poście załączę parę zdjęć, niestety zdecydowanie nie jest to to co chciałem osiągnąć, na chwilę obecną ani kompozycja, ani dobór roślin mi się nie podoba, więc za wszelkie pomysły i rady, co zrobić/poprawić będę bardzo wdzięczny (oczywiście po za radami - restart).
Na chwile obecną restartu chciałbym uniknąć jest pewna szansa że będę miał komu odstąpić ten zbiornik i zakupiłbym sobie trochę większy.
Ale do rzeczy:
W okolicy 10.11.2017 dokonałem pierwszego zakupu:
Zbiornik panorama 80x35x40, pokrywa aquael z LED 16W 6500K, filtr Aquael ASAP 500, grzałka 150W
12.11.2017
Początek prac, na dno poszedł substrat JBL Aquabasic (opakowanie 1,5 lub 2kg, nie pamiętam już), ana to 12kg żwirku 2-4mm
posadziłem moczarkę, żabienice, anubis nana, altarnenthere rosaefolia, rotala indica
Tyle mi z tego wyszło - trochę pustynia
Niestety tu już strzeliłem pierwszą głupotę która może się zemścić ( a może już się mści a ja szukam przyczyn gdzie indziej, ale o tym potem)
substrat usypałem w miejscach gdzie przewidywałem sadzenie roślin, czyli lewy i prawy tylny róg, trochą z tyłu na środku, ale.... no właśnie substrat usypałem do samej szyby, tak to wygląda teraz z boku
Nie dość że substrat opiera się na szybie to jakoś mi żwirku ubyło i raptem koło 2cm go tam jest
No ale jedziemy z tą historią dalej
nastąpiły kolejne zakupy roślinek w ciągu tygodnia, doszły: hygrophila dwarf, altarnanthere rubra, cryptocoryne nevillii, pogostemon helferii, hygrophila dwraf i dwie gałęzatki
po tygodniu (wiem że za szybko, ale ....) wpuściłem pierwsze rybki 2x danio i 2x gupik tygrysi endlera
Po dwóch tygodniach 23.11.2017 wyglądało to tak:
Wtedy jeszcze mi się w miarę podobało, ale widać już pierwsze glony, okrzemki w ataku na żwirku i pył na szybach, wtedy brałem to na karb świeżego, jeszcze nie dojrzałego akwarium.
W tym momencie chyba strzeliłem kolejną głupotę, nie widziałem najmniejszych oznak rozwoju roślin, a wręcz żabienica zaczęła zamierać (widać taką rdzawą plamkę), zamiast poczekać i uzbroić się w cierpliwość, poczytałem sobie jak to niezbędne są różne nawozy, oświetlenie itd, dokupiłem drugą lampę też LED Aquaela ale tym razem wersję Plant (8000K) również 16W, do tego w sklepie polecono mi lanie potasu i carbo (oczywiście kupiłem, oba z easylife) od tego momentu wystartowałem z początkiem nawożenia, dawałem 9ml potasu na tydzień i 1ml carbo dziennie.
Zabawa trwała nadal, kupowałem dalej:
sprzęt (filtr zewnętrzny Aquael unimax 250),
rośliny: ludwigia red, limnophila sessiflora, echinodorus opacus, cryptocoryne wineberg, lilaeopsis brasiliens
miszkańcy: molinezja, 2x platka, 3x gupiki, zbrojnik weloniasty, samiczka bojownika, 2x otoski
Efekt - zdjęcie z 12.10.2017
No i wtedy zaczęło się.....
prawdopodobnie samiczka bojownika była kupiona chora (chyba choroba bawełniana, czy jakoś tak, w każdym razie wyrosła jej "broda") padła po trzech dniach, jej los podzielił zbrojnik (ulubieniec w domu, więc płacz potężny), a zaraz potem endlerek. Rybki padły w 2 dni, ale zbrojnik prawdopodobnie z braku drewna w zbiorniku.
W dodatku coś wtedy musiało się jeszcze stać gorszego, może ruszyłem dno przy sadzeniu nowych roślin (przy okazji dodałem kapsułki zooleka pod korzenie), może pik azotowy dojrzewającego akwarium (w sumie czas by się zgadał 4-5tydzień od zalania), a może coś jeszcze innego czego nie kojarzę w każdym razie zaczęły mi się panoszyć glony, wszystkie rośliny zostały pokryte najpierw taką watą/mchem który potem stał się taką brązową skorupą na liściach, żwirek też stał się mocno brunatny
Wszystkie rośliny bordowe w zasadzie ginęły w oczach, gubienie liści, rozpuszczające się łodygi, praktycznie nic już się nie ostało
Za to sessiflora rozrasta się jak oszalała, przycinam ją co tydzień a ona i tak pnie się do góry i zasłania połowę światła
Obecnie, zdjęcia z wczoraj, wygląda to tak (tragicznie)
i parę zbliżeń:
lilaeopsis brsilien to już mi raczej trawnika nie zrobi.... ale w tym to akurat rybki dużo pomogły, chyba za drobno porozdzielałem sadzonki i ciągłe mi wyskubywały je ze żwirku
Liście kryptkoryny nevilli zaczynają chyba zamierać, a może to tez brunatnica na nich się panoszy.
Na starszych liściach sessiflory widać że całe pokryte są tym takim brunatnym osadem (nie wiem czy to brunatnice czy inne glony tyle że już martwe).
Na liściach kryptokoryny wineberg widać zielone plamki( to chyba sinice), tych plamek/kropek nie brakuje również na szybach, mimo że tydzień w tydzień staram się sumiennie je czyścić.
Anubias nana był cały brązowy, ale wyszorowałem go przy okazji ostatniej podmiany wody.
A tu hodowla zielenic i brunatnic?
Od ~20.12 mam testy zooleka, wyniki mówią że akwarium dojrzało NO2, NH3/NH4 w zasadzie nie wykrywalne, NO3 15-20
o KH/GH pisałem już w innym wątku, ale ku pamięci KH 10-12, GH 22
PH w zasadzie stabilne ale wysokie, zależy którego testu użyje, w skali 4-9 wychodzi mi 7,5 w kierunku na 8, w skali 6-8 raczej 7,8 a nawet 8
Pierwsze testy pokazały mi zero żelaza i fosforu, od 23.12 podaje zelazo (blueline) 1click (1ml?) na dzień, kolejne pomiary pokazują już jego wzrost, ostatnio (w sobotę) było 0,25 z lekkim plusem, od 10 dni podaje też fosfor (też blueline) ostatni pomiar 0,25, ale ponieważ fosfor skoczył z zera na 0,25 po dwóch dniach podawania, zmniejszyłem jego dawkowanie i teraz daje co drugi dzień.
Podsumowując moje nawożenie obecnie wygląda następująco:
codziennie: carbo (1,5ml), potas (1ml), zelazo (1ml)
co drugi dzień: fosfor (1ml)
Najbliższe plany to zacząć stosować do podmiany RO (podmiana co tydzień ~20L, więc planuje podmieniać od soboty mieszanką 50/50 z kranówką)
Myślę też intensywnie o zestawie CO2, tylko cz przy takiej twardości, a co za tym idzie mizernej jego rozpuszczalności w wodzie, cos mi to w ogóle da?
Więcej grzechów nie pamiętam, obiecuje poprawę na przyszłość
Wdzięczny będę za wszelkie podpowiedzi, zarówno co do sugestii odnośnie dalszej walki z glonami jak i zmian w samej aranżacji zbiornika