Oj, widzę, że to będzie ciężka i mozolna przeprawa
No więc dobrze, załóżmy, że autor pisząc rozdział o żywieniu mający 15 stron i opisujący szczegółowo prawie wszystko dotyczące tego zagadnienia... zapomniał... w paru miejscach zaznaczyć, że przy wyżej cytowanych poradach chodziło mu tylko o typowych drapieżników, a nie wszystkie ryby, tak jak wynikało to z tego, co spisał.
Spójrzmy więc na fragment artykułu z "Akwarium" autorstwa Tomasza Nideckiego, które szczęśliwie dotyczy warunków w pewnym biotopie, który zamieszkują podane przez ciebie rybki:
1. "W czarnych wodach znajdziemy różne ryby hodowane w akwariach. Występują tu gatunki zarówno bardzo małe, jak i bardzo duże. Większość z nich należy do dwóch rodzin: kąsaczowatych i pielęgnicowatych. Występujące w czarnych wodach ryby kąsaczowate to zazwyczaj niewielkie, bardzo kolorowe gatunki stadne. Przykładem są
neony"
2. "W czarnych wodach trudno przeżyć jakimkolwiek organizmom, także rybom."
3. "Brak pierwotniaków, larw owadów i innych organizmów wodnych nie oznacza, że ryby nie mają pożywienia. Spadające do wody liście, owoce i nasiona, owady latające i inne, mniejsze ryby to doskonałe źródło pokarmu."
4. "Najtrudniejszy okres dla ryb to pora sucha. Do wody spada niewiele liści i owoców, a drzewa są wysoko nad powierzchnią. Ryby dostosowały się do tych warunków na różne sposoby. Dla
prawie wszystkich typowym zachowaniem jest podchodzenie do tarła od razu po nadejściu pory deszczowej, która wróży dopływ pokarmu dla potomstwa."
Jak więc widać, również pocieszne neonki muszą się szalenie namęczyć, by coś przekąsić, bo żyją w warunkach wiecznie niesprzyjających łatwemu dostępowi do papu i są też naturalnie przystosowane do corocznych długotrwałych cykli bez jakiegokolwiek pożywienia albo z pożywieniem minimalnym.
Logicznym wydaje mi się więc, że ryby, które w naturze muszą się namęczyć całymi dniami by zjeść cokolwiek, niekoniecznie muszą dobrze reagować na podstawienie im taśmy produkcyjnej z żarciem, która działa cały dzień i transportuje im je prosto pod pyszczek bez żadnego wysiłku z ich strony
Edycja: Mam dziwne wrażenie, że znajdą się jeszcze "ale" dlatego korzystając z chwilki czasu poza licznymi portalami weterynaryjnymi, które również zalecają 1 albo 2 razy dziennie... Znalazłem jeszcze coś z autorem, który jest znany i jest pewność, że nie pisał tego stażysta na kolanie
Pan David A Lass, od lat ekspert branżowy i autor prasy akwarystycznej:
http://www.fishchannel.com/fish-experts/lass/" onclick="window.open(this.href);return false;
Fish in our fish aquariums get more food, with less work, than would ever be the case in the wild.
Feeding your aquarium fish like that once a day is fine – if you want to feed them twice a day, or even more frequently, that’s fine, too – as long as they eat it all in half a minute.
Even without lots of aquatic plants, aquarium fish are fine without fish food for a week. In fact, one of the best things you can do for your aquarium fish is to not feed them one day a week. My aquarium fish often will go unfed two or even three days in a week.
Czyli to samo co poprzednio. Nie karmić dużo, ryby w akwarium są rozleniwione, zgnuśniałe i i tak dostają o wiele więcej niż dostałyby w naturze. Dlatego 1-2 razy dziennie jest optymalnie, a jak ktoś koniecznie chce częściej to też może, tylko niech liczy się z większym obciążeniem wody. Potwierdza też, że można na tydzień zostawić zupełnie bez karmienia i należy robić im co tydzień dzień diety.
I pewnie też chodziło mu o drapieżniki, ale zapomniał to napisać!
I skoro jesteśmy już przy porównaniach do człowieka:
The food energy requirements of fish are only about ten percent of what is necessary for mammals and birds (Smith, 1989). This is due in part to the fact that fish are exothermic (cold blooded) so they do not expend energy for maintaining body temperature.
*Smith, R.R. "Nutritional Energetics in Fish Nutrition," 2nd Ed. Educational Academic Press, Halver, New York: J.E., 1989
Ryby potrzebują jedynie 10% tyle pożywienia, co ssaki i ptaki, po części dlatego, że są zimnokrwiste.