FAWA.pl

W dniach 15-25 września na terenie woj. mazowieckiego zostanie przeprowadzona jesienna akcja szczepienia lisów wolno żyjących przeciw wściekliźnie.
Szczepionka wywołuje działanie uodporniające tylko u lisów i nie jest stosowana wobec innych zwierząt dzikich, domowych i gospodarskich. W przypadku zetknięcia się zwierzęcia ze szczepionką, fakt ten należy zgłosić do lekarza weterynarii w najbliższej lecznicy dla zwierząt. Przez 14 dni po wyłożeniu szczepionki psy należy prowadzić na smyczy, a koty trzymać w zamkniętych pomieszczeniach. Każdy kontakt człowieka ze szczepionką należy niezwłocznie zgłosić do lekarza pierwszego kontaktu.

Źródło: https://mazowieckie.pl/pl/urzad/zarzadz ... lisow.html

Leszku, czy taka szczypionka może zaszkodzić dziką? Spowodować u nich epizody wścieklizny?

Dein pisze:Leszku, czy taka szczypionka może zaszkodzić dziką?

Nie wiem. Napisano, że działaą ino na lisy. Więć dziką pewnie nie zaszkodzi.

Enigmatyczny ten komunikat. Rozumiem, że nie-lisa nie uodporni na wściekliznę lisia szczepionka, ale dlaczego miałaby komuś/czemuś szkodzić? Czy to znaczy, że może wściec domowego kota?

Wydaje mi się ze mogą u innych zwierząt wystąpić jakieś objawy poszczepienne, ale czy mogą zachorować na wscieklizne nie wiem. W szczepionkach zwykle bywają patogeny choroby na jaką się szczepi, ale martwe. Chodzi jedynie o wywołanie produkcji przeciwciał w organizmie szczepionego, jednak np. U królików szczepionych na myksomatoze często pojawiają się objawy myksomatozy poszczepiennej, więc może po szczepieniu na wscieklizne też możliwe jest pojawienie się wścieklizny poszczepiennej? Objawy poszczepienne są dużo lagodniejsze niż prawdziwa choroba, niemniej są i muszą być monitorowane przez lekarza.

Zawsze wywołują panikę tymi komunikantami, ale nie powiedzą, dlaczego to niebezpieczne dla domowych zwierząt, ale nie niebezpieczne dla dzikich zwierząt.
Bo przecież wykładają to w miejscach, gdzie zazwyczaj są też inne zwierzęta dzikie i nikt się nie martwi o ich los.

asheka pisze:Enigmatyczny ten komunikat.

Ja to czytam tak: lepiej uważać na nasze czworonogi w czasie spacerów.

Bo mogą na nie napadać dziki z epizodem wścieklizny, którego nabawiły się po zjedzeniu szczypionki.

Coś w tym może być. Tarchomińskie dziki coraz śmielej sobie poczynają. Nie zdziwię się, jeśli pod koniec września zastanę jakiegoś w dużym pokoju, na kanapie przed telewizorem.

Ja widziałem, w porze wykładania szczypionki, zrobił na środku ścieżki kupę, a potem następnego dnia dziki w tym miejscu grzebały ryjkami. A potem jeden z tych dzików dotykał mnie ryjkiem w rękę.
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie.

Dein pisze:Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie.

To był znak od dzika!

Czy mogę mieć wściekliznę?
Na litość boską, jesteś lekarzem! Ratuj mnie! Poradź, co mam teraz zrobić!

Dein pisze:Poradź, co mam teraz zrobić!

Oddychaj! Głęboko!

To na jakiś czas pomoże.

Potem zapraszam na wizytę w moim gabinecie.

Dein, Ty i wścieklizna ? Ironizująca oaza spokoju

-- Cz wrz 10, 2015 4:44 pm --

Dein, Ty i wścieklizna ? Ironizująca oaza spokoju

I tej wersji się będę bronił, gryząc i tocząc ślinę z pyska, nocą i za dnia również, pomimo postępującego światłowstrętu.

Wiadomo Wam cos o podobnych akcjach poza Mazowszem? Na wszelki wypadek uprzedzę rodziców, żeby uważali na sunię i kocura, uciekli do losa, to niech teraz pilnują zwierzynca.

Nawet na Mazowszu oprócz akcji oficjalnej są jeszcze jakieś pomniejsze, bo u mnie w okolicy ogłoszenia wisiały pod koniec wiosny.
Btw - groźniejsze są trutki na szkodniki, a o wykładaniu trutek nikt nie informuje wszem i wobec. Co roku parę psów hasających po terenach przyległych do Lasu Kabackiego, żegna się w przykrych okolicznościach ze zdrowiem lub życiem.

Kto chce mieć pewność, nie powinien w ogóle puszczać zwierząt bez opieki.

Masz rację. Ale niestety sunia puszcza się sama, podkopem pod ogrodzeniem. Na zrobienie nowego, wpuszczonego w ziemię będzie potrzebna kasa... No nic mam nadzieję, że te miejskie zwierzaki dadzą radę.

Czasem i zwierz na smyczy cos chapnie. Sąsiadki tak wylądował na stole operacyjnym. Ale zawsze to mniejsze zagrożenie.

saintpaulia pisze:Czasem i zwierz na smyczy cos chapnie. Sąsiadki tak wylądował na stole operacyjnym.

Możliwe, że uratował sąsiadkę. Bo co by było jakby sąsiadka chapnęła przed zwierzem na smyczy? Hę? Aż strach pomyśleć!

Taaa. Lechu co Ty bierzesz?

saintpaulia pisze: Lechu co Ty bierzesz?

Wziątki!

Bierze bierki, zakłada zakładki i rzuca rzutkami.

Nie może zakazić wścieklizną bo jaki byłby sens rozrzucanie środków zakażających wścieklizną.