Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
-
- Miszcz
- Posty: 3741
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
- Lokalizacja: Witolin
- Na imię mam: Piotr
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Czy często ryby rozmnażane w niewoli rozmnażają się we własnej grupie?? Jak bardzo jest to szkodliwe? Czy widać efekty uboczne?
Jak to robią osoby zajmujące się rozmnażaniem zawodowo?
Jak to robią osoby zajmujące się rozmnażaniem zawodowo?
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
-
- Maniak
- Posty: 915
- Rejestracja: pn cze 11, 2012 1:54 pm
- Lokalizacja: Warszaw,Mokotów
- Na imię mam: Grzesiek
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Widać widać popatrz po popularnych stronach z aukcjami jak ludzie wystawiają ogłoszenia i widać ze te ryby nie maja za wiele wspólnego związanego z pierwowzorem nie wspominając już o częstym przypadku ze ryby maja krzywe kręgosłupy . Najlepszym przykładem jest jakże popularny glonojad którego można spotkać w każdym sklepie i nie wiadomo jak on wyglądał w oryginalnej formie i spor trwa do tej pory jak wyglądał w momencie wprowadzenia go do akwarystyki
-
- Arcymistrz
- Posty: 4316
- Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:57 pm
- Lokalizacja: Kraków,Warszawa-Wawer
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Staram się dobierać niespokrewnione ryby, niestety w przypadku ławicowych nie stosuję się do tej reguły.
Ratel
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Pokrzywione kręgosłupy są bardzo często wynikiem nieumiejętnego odławiania i przeławiania narybku i nie są chyba defektem genetycznym.tkmsledz pisze:nie wspominając już o częstym przypadku ze ryby maja krzywe kręgosłupy .
chów wsobny u krewetek to krótka piłka - blaknięcie kolorów, a nawet ich zanik i powrót do formy szklistej.
U gupoli w ekstremalnej formie dochodzi do poważnego osłabienia i cała populacja może się posypać w wyniku choróbska (?) w przeciągu paru tygodni.
-
- Arcymistrz
- Posty: 4316
- Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:57 pm
- Lokalizacja: Kraków,Warszawa-Wawer
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
u których ?ROGATEK pisze: blaknięcie kolorów, a nawet ich zanik i powrót do formy szklistej.
Ratel
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
A chociażby u zwykłej redki. Yellowy też blakną.
-
- Maniak
- Posty: 915
- Rejestracja: pn cze 11, 2012 1:54 pm
- Lokalizacja: Warszaw,Mokotów
- Na imię mam: Grzesiek
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
U molinezji to widać ze czarne nie sa czarne po jakimś czasie . popatrz ile gupików jest i jest to kwestia rozmnażania się małych ryb które jeszcze w pełni się nie rozwinęły a już są ciężarne i mieszane ciągle ze sobą jest to częsty widok w ogłoszeniach
-- Pt lis 28, 2014 10:58 pm --
No u redki to często się zdąża
-- Pt lis 28, 2014 10:58 pm --
No u redki to często się zdąża
-
- Zapaleniec
- Posty: 317
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Nie do końca. Bladną wskutek mało restrykcyjnej selekcji a nie chowu wsobnego. Gdzieś mi się o uszu ostatnio obiło, że przy PRL hodowcy nie stwierdzają negatywnych skutków do 15 pokolenia.ROGATEK pisze:A chociażby u zwykłej redki. Yellowy też blakną.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Arcymistrz
- Posty: 4316
- Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:57 pm
- Lokalizacja: Kraków,Warszawa-Wawer
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
nie zawsze chyba, u mnie te hodowane na żarło są mocno czerwone, wręcz Sakury z tego wychodzą.ROGATEK pisze:A chociażby u zwykłej redki
Ratel
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Z redkami to w ogóle jest dziwna sprawa, ale może nie będę drążył by nie zaciemniać sprawy. Z yellowami się nie zgodzę. Każde kolejne pokolenie traci kolor.
Chów wsobny to rzecz pospolita w akwariach, bo kto ma tyle zbiorników i czas, by ciągle wszystko przeławiać i prowadzić drzewo genealogiczne, kto z kim może pływać i się mnożyć - tylko zapleńcy i ci co mają konkretne plany hodowlane.
Chów wsobny to rzecz pospolita w akwariach, bo kto ma tyle zbiorników i czas, by ciągle wszystko przeławiać i prowadzić drzewo genealogiczne, kto z kim może pływać i się mnożyć - tylko zapleńcy i ci co mają konkretne plany hodowlane.
-
- Miszcz
- Posty: 3741
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
- Lokalizacja: Witolin
- Na imię mam: Piotr
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Też gdzieś o tym czytałem.Kaledon pisze:Nie do końca. Bladną wskutek mało restrykcyjnej selekcji a nie chowu wsobnego. Gdzieś mi się o uszu ostatnio obiło, że przy PRL hodowcy nie stwierdzają negatywnych skutków do 15 pokolenia.
Coś mi się obiło, że wśród psów stosuje się metodę kojarzenia osobników blisko spokrewnionych by utrwalić/podkreślić daną cechę.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
-
- Zapaleniec
- Posty: 317
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Nie traci koloru kolejne pokolenie yellowek. Mam u siebie takie od kogoś kto trzyma je w jednej bańce i przeprowadza selekcję i kolor maja pierwszorzędny.
Chów wsobny to podstawa przy wyprowadzaniu i utrzymaniu jakiejś linii. Problem jest tylko taki, że jedynie nieliczni wiedzą jak zrobić tak, żeby w jego wyniku cały czas otrzymywać zdrowe i o właściwych cechach osobniki. I do tego właśnie służą zapiski hodowlane i sporo zbiorników
Chów wsobny to podstawa przy wyprowadzaniu i utrzymaniu jakiejś linii. Problem jest tylko taki, że jedynie nieliczni wiedzą jak zrobić tak, żeby w jego wyniku cały czas otrzymywać zdrowe i o właściwych cechach osobniki. I do tego właśnie służą zapiski hodowlane i sporo zbiorników
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Miszcz
- Posty: 3741
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
- Lokalizacja: Witolin
- Na imię mam: Piotr
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Czyli można założyć, że rozmnożenie ryb spokrewnionych nie jest wielką zbrodnią przeciwko gatunkowi
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
-
- Maniak
- Posty: 915
- Rejestracja: pn cze 11, 2012 1:54 pm
- Lokalizacja: Warszaw,Mokotów
- Na imię mam: Grzesiek
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Wszędzie tak kupują ludzie w sklepach chodzi bardziej zęby się rodzice nie krzyżowały z małymi bo wtedy mutanty wychodzą a co tyczy się krewetek jak i ryb to chodzi chyba bardziej o to jakiej jakości są rodzice
-
- Zapaleniec
- Posty: 317
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Można o ile wiesz co robisz. Zresztą jeśli masz czystą linie krewetek to wprowadzając nowe osobniki jedynie rozwalasz powtarzalność cech i zaczynasz selekcję od początku W przypadku gupoli jest tak samo. O "bardziej skomplikowanych rybach się nie wypowiem bo ich nie miałem.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Miszcz
- Posty: 3741
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
- Lokalizacja: Witolin
- Na imię mam: Piotr
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Akurat mam na myśli pielęgniczki borelli. Nastąpiło u mnie nieoczekiwane rozmnożenie. Co prawda byłem ostrzeżony, ale i tak zupełnie jestem zaskoczony. Plan był inny wprowadzić inną krew, nie zdążyłem. A mówią, że akwarystyka jest dla cierpliwych
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
-
- Zapaleniec
- Posty: 317
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Lub dla szczęściarzy
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Miszcz
- Posty: 3741
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
- Lokalizacja: Witolin
- Na imię mam: Piotr
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Fakt cieszy potomstwo. Nawet tak popularnej rybki.Kaledon pisze:Lub dla szczęściarzy
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
-
- Bywalec
- Posty: 78
- Rejestracja: wt sie 26, 2014 7:21 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Tak, czasem się stosuje. Także przy tworzeniu nowych ras, lub gdy psów danej rasy jest niewiele. Jednak trzeba mieć sporą wiedzę i pamiętać o ryzyku, że potomstwo obok podkreślenia danej cechy może mieć cechy niepożądane i być słabsze, lub dawać takie osobniki w następnym pokoleniu.pkucaba pisze:Coś mi się obiło, że wśród psów stosuje się metodę kojarzenia osobników blisko spokrewnionych by utrwalić/podkreślić daną cechę.
Najlepszym przykładem są żubry, odtworzone z ocalałych osobników po I WŚ - brak różnorodności genetycznej spowodował m.in. podatność wszystkich osobników na te same choroby - trzeba wybijać całe stada, by nie zarazić kolejnych. M.in. dlatego prowadzi się teraz Księgi Rodowodowe Żubrów, by w zamkniętej hodowli zapewnić maksimum różnorodności z tego, co pozostało.
Jasne, ryby to nie ssaki, ale staram się mieszać krew w swoich akwariach, właściwie niezależnie do tego, czy planuję rozmnażać, czy nie. Niekoniecznie każda rybka w ławicy jest z innego źródła , ale powiedzmy, że kompletowałam po połowie.
-
- Zapaleniec
- Posty: 253
- Rejestracja: pt wrz 30, 2011 1:11 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Poprzez chów wsobny powstają populacje (różne lub nie od "standardu"), gatunki, formy - zarówno w naturze jak w hodowli.
jeśli staramy się utrzymać formy "dzikie", "naturalne" - warto jak najbardziej mieszać krew, ale niekoniecznie w każdym pokoleniu.
przy planowej hodowli i selekcji unikalnych cech jesteśmy skazani na chów wsobny, ale są sposoby, żeby sobie z nim radzić.
kazirodztwo to określenie zabarwione emocjonalnie i dotyczy raczej uwarunkowania kulturowo-społecznego. do rybek akwariowych (i wielu innych zwierząt) bym go nie stosował.
jeśli staramy się utrzymać formy "dzikie", "naturalne" - warto jak najbardziej mieszać krew, ale niekoniecznie w każdym pokoleniu.
przy planowej hodowli i selekcji unikalnych cech jesteśmy skazani na chów wsobny, ale są sposoby, żeby sobie z nim radzić.
kazirodztwo to określenie zabarwione emocjonalnie i dotyczy raczej uwarunkowania kulturowo-społecznego. do rybek akwariowych (i wielu innych zwierząt) bym go nie stosował.
-
- Arcymistrz
- Posty: 4948
- Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
- Lokalizacja: Centrum
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Tak ,tylko to są najczęściej ładne psy DEBILE !Kirice pisze:pkucaba napisał(a):
Coś mi się obiło, że wśród psów stosuje się metodę kojarzenia osobników blisko spokrewnionych by utrwalić/podkreślić daną cechę.
Dobrze też widać brak świeżej krwi u mieczyków.
Ciekawe co na ten temat forumowicze którzy piszą : kupiłem ładne młode [6 szt] skalary,czekam aż połączą się w pary.
Przecież wiadomo że ryby kupione w jednym sklepie,takiej samej wielkości na 99,9 % są spokrewnione !
W naturalnych warunkach na pewno kazirodztwa nie ma.
Akwariusz pisze:kazirodztwo to określenie zabarwione emocjonalnie i dotyczy raczej uwarunkowania kulturowo-społecznego.
Szkoda,bo właśnie w ten sposób "produkuje się " ryby osłabione i chorowite !Akwariusz pisze: do rybek akwariowych (i wielu innych zwierząt) bym go nie stosował.
Jeżeli masz takie podejście do hodowli rybek to od Ciebie rybki bym nie kupił !
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Kolejna fafowa dyskusja . Nikt nic nie wie, a już dwie strony na liczniku
Do czego pijesz? Akwariusz słusznie zauważył, że kazirodztwo dotyczy raczej ludzi. W hodowli zwierząt powinno się używać terminu 'chów wsobny'.miro pisze:Szkoda,bo właśnie w ten sposób "produkuje się " ryby osłabione i chorowite !
Jeżeli masz takie podejście do hodowli rybek to od Ciebie rybki bym nie kupił !
-
- Maniak
- Posty: 926
- Rejestracja: śr mar 27, 2013 1:52 pm
- Lokalizacja: Okolice Nieporętu
- Płeć:
Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Skąd to wiesz? Masz pewność?miro pisze:....
W naturalnych warunkach na pewno kazirodztwa nie ma.
...
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Jest w naturze.
Tylko że w naturze jest też naturalny instynkt i zwierzaki mając wybór, unikają łączenia się z potencjalnymi degeneratami genetycznymi - może być z ojcem, matką, siostrą, pod warunkiem, że są zdrowe, silne, płodne. A jak już wyniknie losowe nieszczęście genetyczne - z dużym prawdopodobieństwem to nieszczęście ginie, nim przekaże ułomność dalej.
W zamkniętych hodowlach prowadzonych przez ignorantów pech polega na tym, że zwierzęta mają ograniczony wybór i parzo się z kim mogą z braku laku. A hodowca-ignorant, wiedziony różnymi pobudkami, także emocjami, nie wyeliminuje z puli za naturę osobników, które w naturze by nie przetrwały lub nie doznały zaszczytu parzenia się. Nie prowadzi selekcji albo prowadzi selekcję "na wygląd" nie "na zdrowie".
Tylko że w naturze jest też naturalny instynkt i zwierzaki mając wybór, unikają łączenia się z potencjalnymi degeneratami genetycznymi - może być z ojcem, matką, siostrą, pod warunkiem, że są zdrowe, silne, płodne. A jak już wyniknie losowe nieszczęście genetyczne - z dużym prawdopodobieństwem to nieszczęście ginie, nim przekaże ułomność dalej.
W zamkniętych hodowlach prowadzonych przez ignorantów pech polega na tym, że zwierzęta mają ograniczony wybór i parzo się z kim mogą z braku laku. A hodowca-ignorant, wiedziony różnymi pobudkami, także emocjami, nie wyeliminuje z puli za naturę osobników, które w naturze by nie przetrwały lub nie doznały zaszczytu parzenia się. Nie prowadzi selekcji albo prowadzi selekcję "na wygląd" nie "na zdrowie".
-
- Arcymistrz
- Posty: 4948
- Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
- Lokalizacja: Centrum
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Widzisz coś w tym złego ?ROGATEK pisze:Kolejna fafowa dyskusja . Nikt nic nie wie, a już dwie strony na liczniku
Na takim mądrym przyrodniczym kanale TV na przykładzie skalarów opowiadano że z jednego tarła zostaje kilka sztuk[ albo i wcale] rybek.Pozostałe są zjadane przez inne ryby.Ryby które przeżyły uciekają z tego miejsca instynktownie w czym pomaga im prąd rzeki.sylwekw pisze:Skąd to wiesz? Masz pewność?
-
- Zapaleniec
- Posty: 317
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
- Lokalizacja:
- Płeć:
Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Na tym samym kanale pewnie również pokazują stworzenia występujące lokalnie które przez pokolenia rozmnażają się w obrębie jednej populacji Więc nie można generalizować na podstawie jednego gatunku.miro pisze: Na takim mądrym przyrodniczym kanale TV na przykładzie skalarów opowiadano że z jednego tarła zostaje kilka sztuk[ albo i wcale] rybek.Pozostałe są zjadane przez inne ryby.Ryby które przeżyły uciekają z tego miejsca instynktownie w czym pomaga im prąd rzeki.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Wolę dyskusje na zasadzie konkretny problem/pytanie - odpowiedź. A dyskusje takie jak te, w których w sumie nie wiadomo o co chodzi i które rozłażą się na wszystkie strony do niczego nie prowadzą.miro pisze: ROGATEK napisał(a):Kolejna fafowa dyskusja . Nikt nic nie wie, a już dwie strony na liczniku
Widzisz coś w tym złego ?
Czy często ryby rozmnażane w niewoli rozmnażają się we własnej grupie?? - w jakiej niewoli? Pytanie dotyczy azjatyckich superhodowli, krajowych hodowców rarytasków starszej daty (tzw. dziadki), mistrzów fachu akwarystycznego czy przeciętnych kowalskich?
Jak bardzo jest to szkodliwe? - bardzo. A im dalej w las tym gorzej. Zwłaszcza jak nie służy żadnemu celowi i nie jest w odpowiednim momencie przerwane.
Czy widać efekty uboczne? - czasami te efekty uboczne są wręcz wskazane i pożądane.
Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Kłiz rozkręć. Będzie bardziej w Twoim stylu.ROGATEK pisze:Wolę dyskusje na zasadzie konkretny problem/pytanie - odpowiedź. A dyskusje takie jak te, w których w sumie nie wiadomo o co chodzi i które rozłażą się na wszystkie strony do niczego nie prowadzą.
Dyskusje jak ta nie mają służyć rozwiązywaniu problemów i wyłonieniu najmądrzejszego mędrca, tylko wymianie poglądów.
-
- Arcymistrz
- Posty: 4316
- Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:57 pm
- Lokalizacja: Kraków,Warszawa-Wawer
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
To forum dyskusyjne , nie Forum Jednej Świętej Prawdy !
Ratel
-
- Fanatyk
- Posty: 1723
- Rejestracja: pt maja 03, 2013 4:01 pm
- Lokalizacja: Tarchomin
- Płeć:
Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?
Zastanawia mnie brak czerwonych plamek na pyszczkach samców- potomstwa mojej pary borelli.
Para zakupiona w tym samym czasie, w tym samym miejscu. Można więc założyć, że była ze sobą spokrewniona.
Samiec (ojciec) miał te kropki bardzo wyraźne. W kolejnym pokoleniu czerwień nie pojawiła się wcale lub w bardzo ograniczonym stopniu. Poza tym nie obserwuję żadnych negatywnych zmian. Oczywiście mówię tylko o tym, co mogę dostrzec gołym okiem. Ryby są żwawe, rosną, jedzą i nie stronią od amorów.
Para zakupiona w tym samym czasie, w tym samym miejscu. Można więc założyć, że była ze sobą spokrewniona.
Samiec (ojciec) miał te kropki bardzo wyraźne. W kolejnym pokoleniu czerwień nie pojawiła się wcale lub w bardzo ograniczonym stopniu. Poza tym nie obserwuję żadnych negatywnych zmian. Oczywiście mówię tylko o tym, co mogę dostrzec gołym okiem. Ryby są żwawe, rosną, jedzą i nie stronią od amorów.