Ostatni post z poprzedniej strony:
Nie chodzi o sam proces poławiacz - importer, bo o tym żadnych danych nie mam i domyślam się, że faktycznie ryby dla poławiacza nie mają wielkiej wartości, ot sztuka jest sztuka, natomiast już od chwili kiedy trafiają do sprzedaży detalicznej ich komfort życia się podnosi, natomiast u ostatniego klienta zazwyczaj utrzymuje się na wysokim poziomie. Wystarczy choćby zobaczyć w sklepie posiadającym ryby z odłowu jak wyglądają akwaria z nimi, a jak z resztą inwentarza.ROGATEK pisze:Masz jakieś potwierdzone informacje, że odłowy są otaczane lepszą opieką na linii poławiacz-importer? Bo wydaje mi się, ze dla nich jest to taki sam towar jak każdy inny, a straty podczas odłowów i transportu są ogromne (stąd i cena m.in.).silver007 pisze:Ryby z odlowu sa zazwyczaj otaczane znacznie lepsza opieka i w wiekszosci przypadkow trafiaja do ludzi ktorzy maja pojecie o akwarystyce. Ryby hodowlane traktuje sie czesto jak masowy wyrob i strat sie nie liczy.
O jakości życia ryb hodowlanych często dobrze powiedzieć nie można. Rybne fermy to katastrofa. Potem sklep akwarystyczny gdzie jest niewiele lepiej. A na koniec klient, który jest w przeważającej części niedoświadczonym akwarystą, który nie dba o odpowiednie parametry zbiornika. I nie ma co się tutaj oburzać, że tak nie jest, bo użytkownicy forum takich jak to są niestety tylko odłamkiem klientów takich sklepów. Większość to typowi kilkutygodniowi zapaleńcy.
Nie ma tutaj "dobrego" wyboru. Jak ryba cierpi mniej to cierpi środowisko. Jedynym dobrym rozwiązaniem byłoby rozmnażanie ryb mieszkających w domowych akwariach i odsprzedawanie ich dalej. Tylko że to jest utopia. Bo po pierwsze - niewykonalne, a po drugie zawsze zwycięża chęć zysku i hurtowy przemiał.
Ciekawą jednak dla mnie kwestią w tym wszystkim jest to, czy tak naprawdę ktoś z nas kupił kiedyś ryby z odłowu? (i widzę że dyskusja o tym też już została ruszona, gdy pisałem ten post po trochu z doskoku). Nie ma żadnych szans sprawdzenia czy otrzymane zwierzaki pochodzą z hodowli czy z rzeki. Dziesiąte pokolenie wygląda tak samo jak pierwsze jeśli nie wprowadza się po drodze różnych selekcji.
Czasami śledzę na allegro różne sprzedawane skalary... Jeśli ktoś sprzedaje zwyczajne "pasiaki" po 5 zł sztuka to nikt kijem nie tknie. A wystarczy zmienić nazwę na "Ptherophyllum scalare Sp. Cośtam", dopisać że pokolenie F0/F1 i hyyyyc, 6 osób kupiło 20 sztuk po 40 zł... Nie uważacie, że taki proceder sprzedawania ryb hodowlanych jako odławiane ma miejsce?